CLLPL's Journal, 09 March 2018

Gratuluję 😁 

no hihi 

no to ci fajnie bo moje 6 m-ce maleństwo zaczęło "spiewac" o 4.30 no i po spaniu. A że jestem na urlopie to jest 7.30 A mieszkanie posprzątane, dzieci nakarnione umyte ubrane, a obiad się gotuje Masakra  

Cinek znam ten „ ból” moje 3 miesięczne cudeńko też pi nocach baluje . 

Hihi dzięki 😸 Nareszcie normalnie 😸 

Cinek, groszek gratuluję, ale do dziecka wstaję się z przyjemnością nawet jak człowiek zmęczony 😸  

no teraz to pojechałeś po Nas ;) . nikt nie powiedział że wstajemy do swoich dzieci na siłę. ;) oczywiście sama słodycz zerwać się o 2.45 przebrać nakarmić odbić (czasem trzeba poczekać) i to uczucie gdy trzymasz na rękach A ten mały glonojad zasypia ;) A Ty razem z nim  

Hihi dobrze że ja mam ten etap dawno za sobą, moje szkodniki mają juz 11 i 16 lat,ale bardzo długo wstawały bardzo wczesnie rano.Miały po 5-7 lat i o 5tej potrafiły juz buszować 

Cinek nie miałem na mysli, że wstajecie z niechęcią 😸 Chodzi o to, że to zupełnie inne uczucie nawet jak wstaje się w nocy 😸  

Co do szkodników pamiętam moment kiedy moje szkodniki potrafiły już same sobie wziąć jedzenie w sobotę rano i nas nie budziły 😸 A potem pierwsza kawa do łóżka od "szkodników" 😸 Naprawdę super 😸 

:) 

Szaleństwo do 6 gratuluje;) Ja paradoksalnie odkąd mam dzieci lepiej śpię. Kiedyś miałam problemy z zasypianiem teraz padam bez problemu;) Cinek zazdroszczę bo ja przy moich nic nie mogę zrobić w nocy wisi na cycu bo zęby idą a w dzien marudzi i tylko na rękach nosić bo chce wszystko widzieć. Na jej drzemki kłade się też. Pranie chcę wstawic to wywala mi z pralki ciuchy i roznosi po chacie.  

bimbabimba1 no to słodka musi być :)  

CLLPL napisz coś więcej. Nie wierzę ze Ci tak łatwo idzie. Albo musisz być zdrowy jak rydz i nie masz niczego do leczenia. Ja to bym chciała wstawać wcześniej, no moze nie o 4, ale o 5 to juz bym mogła. A mnie właśnie zaczęły masakrycznie wypadać włosy. Jak po chemioterapii. 

Iwcia w sumie nie wiem co mam napisać 😸 Wstaję rano, jadę samochodem na dworzec, jadę pociągiem, czytam książkę o głodówce, z dworca ok 1,2 km na piechotę do pracy, 8 godzin zepierdzielu z telefonami, mailami. Po pracy jestem zmęczony, ale zawsze byłem. Spacer na dworzec, pociąg. Popołudnie różnie czytanie, prace domowe, TV, kąpiel i spać 😸 Pytałem, ale nie napisałaś czy robiłaś lewatywy. Ja robię może nie codziennie, ale często, to pomaga oczyścić organizm z toksyn. Wody piję 2-4 litry na dobę, kranową i destylowaną. W sumie nikt nie zauważył, że jestem na głodówce.  

Co do toksyn, to tak jak pisałem to nie pierwsza głodówka, od dawna jestem na IF. LCHF of ok 1,5 Roku, wyeliminowałem z diety cały syf, oczywiście zdarzy się jakiś wyskok co jakiś czas, więc w pewnym sensie moje oczyszczanie trwa już dość długo. Przy głodówce trzeba nastawić się mentalnie, może dziwnie to zabrzmi, delektować i cieszyć się tym stanem 😸Jeżeli naprawdę chcesz przeprowadzić leczniczą głodówkę to organizm zupełnie inaczej to znosi. Teraz teoretyzuję, ale Tlyobie zalecił to terapeuta, może nie do końca byłaś do tego przekonana. To była 100% moja decyzja. 

Więc ja jestem w pełnej zgodzie z tym co się ze mną dzieje. W czasie głodówki czytam książki o leczeniu głodem, to bardzo wzmacnia moją determinację i nie wiem jak to napisac, czuję rados że właśnie to robię, czytam o zmianach które właśnie we mnie zachodzą. 😸 W sumie tak dobrze się czuję, że zastanawiam się czy nie przedłużyć głodówki. W późniejszym czasie efekt terapeutyczny jest lepszy. Ale... Mam sporo na głowie teraz w pracy i nie bardzo mogę przedłużyć głodówkę. No to się rozpisałem 😸 

CLLPL, dzieki ze podejmujesz ze mną rozmowę, bo zależy mi na relacji kogoś kto też to robi.Byłam przekonana co do potrzeby i skuteczności i też wcześniej podejmowałam półgłodówki owocowo-warzywne E.Dąbrowskiej 3krotnie po 6tygodni, oraz na wodzie wiele razy, ale krótko 1-3dni. Co do lewatyw robiłam na Dąbrowskiej, Teraz nie robiłam, terapeutka nie zaleciła. Miałam w stanie zapalnym cały przewód pokarmowy, szczególnie jelita i niemal codziennie boleści i ostre biegunki w ciagu całej głodówki do końca. Jesli chodzi natomiast o odczucie głodu, lub chęci do jedzenia to przez całą głodówkę wogóle nie odczuwałam potrzeby jedzenia, żadnego głodu ani nawet chęci. Gotowałam mężowi i wogóle mnie to nie ruszałao, tylko nie mogłam kosztować, wiec zawsze ostrzegałam podając mężowi, że niemam pojecia jak smakuje :)ale najwyrażniej nie było źle. W sumie nawet zastanawiałam sie czy już tak nie zostać, bo to super nie musieć nic jeść, nie mysleć o jedzeniu. Problem pojawił się wtedy gdy przestałam odczuwać potrzebe picia, a nawet wodowstręt i po trzech łykach wody miałam mdłości. Wiedziałam że moge nie jeść nawet dłużej, ale równocześnie zdawałam sobie sprawę z tego że pić muszę i to dużo, ale mi nie wchodziło i to był jedyny powód że jednak pod koniec już czekałam na możliwość nie tyle jedzenia co picia czegoś innego niż tylko wody.  

iwcia nie ma sprawy. Ja też chcę powymieniac się doświadczeniami :) Wg tego co czytałem, przygotowywanie posiłków jest zabronione. To osłabia proces głodówki. Jaką wodę piłaś? Kranówka, mineralna, destylowana? Najlepsza na głodówkę jest destylowana. najbardziej też mi smakuje :) 

Piłam kranówkę przegotowaną, albo butelkowaną w szkle, gazowaną. Jakakolwiek by nie była miałam wstręt. Dziwne.Teraz z dnia na dzien coraz bardziej wypadaja mi włosy, muszę obciąć krótko i ich wogóle nie dotykać. Każde przesunięcie grzebieniem powoduje ciągnięcie pasma włosów. Cebulki tych włosów właściwie w zaniku, ledwo wyczuwalne palcem.